19 maja 2009

słoniowe uszy


"W pierwszym tygodniu działalności Cafe Babilon regularnych klientów można było zliczyć na palcach jednej ręki. Lecz już po miesiącu liczba codziennych bywalców sięgnęła blisko dwóch tuzinów, a o wiele więcej z wahaniem i podziwem przystawało przed witrynami lokalu. Błysk samowara oraz zapach smażących się słoniowych uszu stanowiły dla większości dostateczne powody, by wstąpić do środka". (Marsha Mehran "Zupa z granatów").

1 jajko
1/2 szkl. mleka
1/4 szkl. cukru
1/4 łyżki wody różanej
1/2 łyżeczki kardamonu
3 i 3/4 szklanki mąki
olej

do posypania: cukier wymieszany z cynamonem

Jajko ubić w misce. Dodać mleko, cukier, wodę różaną i kardamon. Stopniowo dodawać mąkę i wyrabiać na jednolitą masę. Rozwałkować na oprószonej mąką stolnicy na grubość arkusza papieru. Za pomocą szklanki wyciąć krążki. Z każdego krążka kciukiem i palcem wskazującym uformować kokardę. Smażyć w głębokim rondlu ok. 1 min. z każdej strpny. Odsączyć na pergaminie. Oprószyć cukrem pudrem wymieszanym z cynamonem. (przepis cyt. za autorką książki).

3 komentarze:

  1. Wyglądają jak faworki, czy też inaczej chrust, tylko w innej formie. Smakują podobnie?

    OdpowiedzUsuń
  2. To raczej alternatywa dla faworków. Faworki są mniej wyraziste w smaku, słoniowe uszy zaś dzięki dodanym przyprawom (ile ja się naszukałam różanej wody!) mają taki właśnie orientalny smak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Smażyłam wczoraj, bo udało mi się kupić wodę różaną, na którą się uparłam. Bardzo lubię tę książkę :). Szukałam wizualizacji i znalazłam Twój blog. Potwierdzam, są pyszne :)

    OdpowiedzUsuń